U naczelnego wodza Legionów polskich.

Spadkobierca rycerskich tradycyi narodowych. - W komendzie Legionów. - Jak pracuje gen. Baczyński. - Telegram od cesarza do Legionów. - Entuzyastyczne pochwały dla Legionów i pułkownika Piłsudzkiego. - Harmonijny stosunek Legionistów do armii austryackiej i niemieckiej. - Jen. Baczyński o rewii w Kielcach. - Największa troska wodza Legionów.

 

Wywiad naszego współpracownika u generała Baczyńskiego.

 

Kraków, 10 września.

Oddanie naczelnej komendy Legionów w wytrawne, a sprężyste ręce jenerała Baczyńskiego, spotkało się u ogółu narodu z niekłamanym entuzyazmem. żołnierz z krwi i kości, zacny obywatel, syn tej samej ziemi, o którą z bronią w ręku w bój idziemy, to jenerał Baczyński, wódz dzisiejszej armii polskiej.

 

 

Wybitne zdolności strategika, łączy jen. Baczyński z dzielnością, a prostotą spartańskiego żołnierza. Gorąca miłość Ojczyzny, ożywia wielkie to serce, a rzewność i prawdziwie ojcowska czułość, z jaką wyraża się o „swoich żołnierzach" Legionistach, daje wymowne a piękne świadectwo głębokiego a serdecznego ukochania i zrozumienia sprawy narodowej.

 

To też nie dziw, że społeczeństwo polskie z taką radością powitało Jego nominacyę na naczelnego wodza - i z taką ofiarną gotowością oddaje pod Jego rozkazy swój skarb najdroższy: Młodzież, tę chlubę i nadzieję swoją.

 

A młodzież tak ochotnie pod Jego garnie się znaki! Bo wszystkich dusze przejęte są przeświadczeniem, że jen. Baczyński, godny spadkobierca naszej rycerskiej tradycyi i chwały, wyrażonej w świetlanych postaciach pierwszych Legionów kościuszkowskiej insurekcyj i późniejszych zbrojnych wysiłków, w zwycięski powiedzie bój dzielne nasze zastępy Legionów —przybliżając chwilę wyzwolenia Ojczyzny z pod moskiewskiego jarzma.

 

Wszystkim zamierzeniom i czynom Wodza towarzyszy szczera sympatya, bezwzględna, nieograniczona ufność ze strony nie tylko podległej Mu armii polskiej, ale także całego Narodu.

 

* * *

Z ramienia redakcyj „Kuryera Codziennego" udałem się do gmachu przy ul. Gertrudy, w którym mieści się naczelna komenda polskcih Legionów, aby z ust samego Wodza zasięgnąć informacyi na temat Legionów.

 

Świadom, że społeczeństwo nader mile przyjmie podobiznę swego Wodza, zabrałem ze sobą także redakcyjnego fotografa.

* * *

Przed gmachem komendy ruch nadzwyczajny. Ulica formalnie zatarasowana powozami i samochodami, w których starszyzna przybywa z raportami i po rozkazy jenerała. Wchodzę do biur komendy na parterze. W pierwszym pokoju będącym poniekąd poczekalnią dla stron interesowanych, spotykam jeneralicyę strzelecką i sokolą, która z pospiechem prawdziwie żołnierskim załatwia swoje służbowe sprawy. W biurze tem zauważyłem także — Dra Bertolda Merwina, b. redaktora "Gazety wieczornej", adwokata Dra Wyrostka ze Lwowa, nauczyciela Zygmunta Piekarskiego z Żywca, którzy spełniają tu funkcye kancelaryjne, przydzieleni przez komendę armii.

 

Adjutanci naczelnego Wodza, porucznicy: Brzeziński i hr. August Krasicki, od wczesnego ranka do późnej nocy pracują niestrudzenie. Brakuje tylko szefa sztabu Legionów, kapitana Zagórskiego, który z powodu lekkiego wypadku, pozostać musiał w domu.

* * *

Jenerał przyjął mnie w weta biurze, które mieści się w dużym słonecznym pokoju z pięknym widokiem na plantacye. Urządzenie nader skromne i proste. Na ścianach oprócz portretu monarchy, widzę szereg map sztabu jenealnego, stoły uginają się pod ciężarem aktów rozmaitych, wśród których nie brak gazet polskich, niemieckich itd.

 

Nadzwyczajną uprzejmością i grzecznością jenerała byłem wprost zaskoczony, a Jego głębokimi planami na przyszłość, wprost olśniony.

 

Przedstawiam cel mego przybycia. Wódz prośbę moją łaskawie przyjmuje. I oto w okamgnieniu zjawia się w biurze jenerała nasz fotograf i rozpoczyna „urzędowanie".

 

— Co wy panowie chcecie ze mną zrobić — zagadnął z humorem Wódz naczelny na widok aparatu fotograficznego.

 

— Ekscelencyo! Za pomocą fotografii pragniemy dostojną osobę Wodza polskich Legionów utrwalić w pamięci teraźniejszych i przyszłych pokoleń.

 

— Czasu mi brak — pracy po uszy — wybaczcie, że będę dalej pisał — wtrącił jenerał.

 

I rzeczywiście, w czasie gdy fotograf odbywał swoje misterya z aparatem, jenerał Baczyński ani na chwilę nie oderwał się od swych pilnych, a ważnych zajęć. Właśnie bowiem nadszedł wówczas z Wiednia następujący telegram od cesarza:

 

„Jenerał Major Baczyński.

Wiedeń-Borg, 7. IX.

 

Jego Cesarska, Mość Najjaśniejszy Pan, dziękuje najserdeczniej Panu i Żołnierzom pierwszego polskiego Legionu za manifestacyę przywiązania, złożoną z okazyi wczorajszego zaprzysiężenia na wierność i raczył najmiłościwiej wyrazić Swoje gorące życzenia dla chlubnej i skutecznej akcyj Legionu".

 

Telegram podpisany przez adjutanta hr. Paara.

* * *

Po dokonaniu zdjęcia fotograficznego, jenerał Baczyński zaszczycił mnie chwilą rozmowy, zezwalając łaskawie na opublikowanie następujących ustępów.

 

— Jakie wrażenie odniósł Ekscelencya z rewii Legionów w Krakowie i Kielcach — wtrąciłem między innemi.

 

— Nie znajduję dok słów pochwały i uznania dla dziarskiej i dzielnej postawy naszych Legionistów i ich zachowania się. W pierwszym rzędzie ta moja pochwała dotyczy „Strzelców" w Królestwie Polskiem, którzy tam przeszli już chrzest ogniowy i brali udział w walkach z przeważającemi siłami nieprzyjaciela — i Ojczyzna może być dumną z poświęcenia i bohaterstwa tych swoich synów.

 

— Jaki jest stosunek Legionistów do armii regularnej w Kielcach — wtrąciłem.

 

— Z uczuciem niewysłowionej radości przychodzi mi skonstatować, że Legioniści w Kielcach postępują nader taktownie i żyją w harmonii z armią regularną — naszą i sprzymierzoną niemiecką. A harmonia ta nie jest bynajmniej jakąś sztuczną i "robioną" — ale opartą na wzajemnem poszanowaniu i zaufaniu — i posiada wszelkie znamiona rzetelnej serdeczności.

 

Fakt ten jest zaczynem jak najlepszej przyszłości. Bo na wojnie zniknąć muszą wszelkie drobiazgowe dysonanse, dawno urazy trzeba pogrzebać w niepamięci, a Legionista musi młócić i młócić tak długo, póki Moskala na ziemi polskiej nie stanie.

 

— Jak wypadły uroczystości Legionistów w Kielcach?

 

— Przebieg ich przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Legioniści zaprezentowali się w sposób godny polskiego żołnierza. Korzystam ze sposobności, aby podnieść karność Strzelców, prawdziwie wojskową, znakomitą egzercycyę, gorący entuzyazm do dalszej orężnej wrogiem rozprawy. Zasługa w tem wielka i wyłączna komendanta Piłsudzkiego, któremu już w Kielcach wyraziłem podziękę za jego energię okazaną przy przeprowadzaniu organizacyi strzeleckich kadrów i powinszowałem z powodu tak korzystnych rezultatów, na które naród patrzy z radością i dumą.

 

— Na zakończenie zapytałem o sprawę umundurowania Legionistów, — na co jenerał Baczyński oświadczył:

 

— To właśnie troska moja największa. Dzielni moi chłopcy wyszli z Krakowa w lecie na plac boju — niezupełnie na sposób wojenny wyekwipowani. Mundury ich wskutek nieustannych trudów obozowych już bardzo ucierpiały — wieczory coraz chłodniejsze — Legionistom brak należytego na zimę umundurowania. Wielu z pośród nich gwałtownie potrzebuje butów, czapek etc.

 

Żywię jednak pełną nadzieję, że braki te w dniach najbliższych zostaną usunięte, zwłaszcza że w tym kierunku nie szczędzę wysiłków".

 

Nie chcąc dłużej zaprzątać jenerała, podziękowałem za tak niezmiernie cenne informacye - i opuściłem gmach komendy polskich Legionów.

 

Tomasz Pluta.

 

Ilustrowany Kuryer Codzienny, 11-09-1914

Aby dodać komentarz prosimy o zalogowanie się.

Nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Korzystanie z Witryny oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookie, z których część może być już zapisanych w folderze przeglądarki. Czytaj więcej…

Zrozumiałem

Zbieranie danych o użytkownikach 

Serwis informacyjny 100lattemu.pl zbiera dane osobowe tylko tych użytkowników, którzy się zarejestrowali. Użytkownik, który rejestruje się na stronie wyraża zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych przez 100lattemu.pl w celach statystycznych i marketingowych. Informujemy, że zgodnie z art. 24 ust.1 pkt. 4 Ustawy o Ochronie danych osobowych podanie danych jest dobrowolne, a każdemu przysługuje prawo wglądu do swoich danych ich poprawiania oraz usunięcia.

 

Zbieranie danych statystycznych

Aby lepiej określić jakie działy, artykuły lub narzędzia znajdujące się w serwisie 100lattemu.pl najbardziej podobają się użytkownikom, podczas przeglądania stron serwisu zbierane są dane dotyczące liczby odsłon poszczególnych elementów serwisu. 100lattemu.pl będzie również przeprowadzał ankiety, mające na celu lepsze poznanie jego użytkowników oraz ich oczekiwań co do zawartości serwisu. Dane statystyczne o użytkownikach i ich preferencjach mogą być udostępniane osobom trzecim tylko w formie zagregowanej uniemożliwiającej identyfikację pojedynczej osoby.