Wyróżnienie
Portal 100lattemu.pl został wyróżniony tytułem Złotej Strony Miesiąca „Wprost"
Logowanie
Z życia legionistów na froncie.
Piszą nam z Legionów:
Pan... cki w numerze „II. Kuryera Codz” z dnia 18 stycznia opisał bardzo interesująco Legionowo, ale cóż kiedy leży ono poza linią strzałów, więc tego frontem nie nazywamy; my oddzieleni od nieprzyjaciela na 2000 kroków, a nasze placówki o 1000 krokow, pędzimy życie prawdziwie frontowe, a nie jest ono takie barwne jak w Legionowie. Tam się skupia wszystko najlepsze, zanim coś z tego do nas na front dojdzie. Tam się koncentrują rozmaite kantyny, tam jest ruch przejezdnych, więc goście przywożą z t. zw. „Hinterlandu" wszystko, co może uweselić, różne kompoty, marmolady, tytonie, swiece, — ale bliżej frontu, u nas, tego niema. Rzadko wyjeżdża kto i przywozi niespodzianki, tak, że często brodzimy w ciemnościach, chroniąc — jak talizman — ostatnią świecę na święty alarm nocny.
Sensacyi u nas nigdy nie brak, pomimo, te na ogół spokój. Mimo to i w dzień i w noty się strzela; nie są to ogólne ataki, ale ścieranie się patroli. To Rosyanie podchodza i spędza ich placówka, albo nasze patrole podkradają się i my czekamy niecierpliwie, z czem patrol wróci, „zafasuje” Moskali czy me, każdy idzie z tem pragnieniem skrytem, żeby mu los nadarzył okazyjkę, ale Moskale ostrożni.
U nas niema takich nudów, jak pan - cki twierdzi. że są w Legionowie jest systymatyczna praca. Codzień rankiem o godzinie szóstej nasze miasteczko się zaludnia. Lepianki zarzynają dymić, ocieplać się, a z lepianek wychodzą kołnierze, oficerowie. Podczas, gdy jedni obejmują placówki, inni idą do roboty, okopują się, drutują i osada wyludnia się, na południe znowu ruch, to większy powrót z robót. To samo popołudniu.
Ze snu zrywa nas gwałtowniejsza strzelanina naszej lub przyległych placówek, która konczy się alarmem, pędzimy do okopów — zajmujemy okopy i czekamy, — to pewnie podkradła się patrol rosyjska. Coraz rzadziej gwizd kul nad głową, strzały milkną, i żołnierz wraca do lepianki. I tak codzień schodzi w ciągłej czujności, zdala od swoich i już we wrażym kraju.
Tea, leg.
Ilustrowany Kuryer Codzienny, 10-02-1916