Zemsta wybrańca losu.

Pracownik handlowy p. X. od kilku lat stale kupował różnego rodzaju losy w nadziei, że kiedyś wreszcie szczęście mu się uśmiechnie i na jego los padnie główna wygrana.

Niezniechęcony kilkoletniem niepowodzeniem, p. X. w tym roku także nabył los na loterię żydowską. Tym razem istotnie szczęście go nie zawiodło, gdyż na ten numer padła główna wygrana w wysokości 25.000 rubli.

Uszczęśliwiony wygraną pracownik handlowy począł roić o szczęściu i majątku. Jednakże kolektor, od którego wybraniec losu nabył bilet loteryjny, nie zgłaszał się jakoś z pieniędzmi

Dopiero po upływie kilku tygodni p. X. spotkał go przypadkiem na Nalewkach i w energiczny sposób zaczął dopominać się wypłaty wygranej.

Gdy to żądanie „niefortunnego" wybrańna losu kolektor przyjął z ironicznym uśmiechem, rozgniewany handlowiec zażądał kategorycznie, by zaprowadził go do głównego kolektora, który wypłaci wygrane.

Podkollektor widząc, że p. X. nie żartuje, rozpoczął pertraktacje i targi.

W rezultacie wybraniec losu widocznie pomny zasady „lepszy wróbel w garści, niż kanarek na dachu", zgodził się zredukować swe pretensje do wysokości wartości losu.

Po otrzymaniu gotówki, postanowił się oszukany handlowiec zemścić na subkolektorze w ten sposób, że wyśledziwszy mieszkanie, zawiadomił policję śledczą, która podczas rewizji w mieszkaniu przy ul. Dzikiej Nr 44 znalazła 130 losów loteryji żydowskiej.

Kolektora w osobie Moszka Monosona osadzono w areszcie.

Kurjer Poranny, 08-07-1914

• Poprzedni artykuł
• Następny artykuł